grudzień 2013- luty 2014
pamiętam niewiele z tego okresu. ciemność, nicość, pustkę, zimno. nic nie było w stanie mnie rozgrzać, grube ubrania, rajstopy pod spodniami noszone nawet w domu, długie kąpiele w gorącej wodzie, spanie w bluzie i podwójna kołdra. cały czas trzęsłam się z zimna, ale może też lęku. że nie dam sobie rady, że mrok i samotność pochłoną mnie. kiedy już zdecydowałam się podjąć tę najtrudniejszą z dróg, tak bardzo bałam się nią iść. kiedy odwróciłam głowę widziałam przeszłość, znaną i oswojoną. przede mną? mur, z którego powoli zaczęłam wykruszać cegły. choć robiłam to gołymi rękami, kawałek po kawałeczku.
niewiele pamiętam z tego okresu. cierpienie i smutek, który teraz potrafię przytulić, spojrzeć szerzej. mogłam umrzeć, ale żyję. mogłam odejść, pogrążyć się w nicości, ale pozostałam tutaj. przecież wiesz, że jest tylko jeden wybór: jeść albo umrzeć. ty już wybrałaś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz